czwartek, 15 czerwca 2017

Koralina - Neli Gaiman



Koralina - Neli Gaiman

 Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom... W nowym mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaścioro z nich otwiera się zwyczajnie, czternaste zaś są zamknięte na klucz. Za nimi znajduje się tylko ściana z cegieł – przynajmniej do dnia, w którym Koralina otwiera je i odkrywa przejście do innego domu, który na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od jej własnego. Ale pozory mylą...

Z początku nowo odkryte mieszkanie wydaje się jej cudowne. Na obiad dostaje same smakołyki, a w pudełku z zabawkami czekają anioły, które po nakręceniu fruwają po pokoju, książki, w których ilustracje wyglądają, jakby ożywały, małe główki dinozaurów, które na zawołanie klekocą zębami. Jednakże w nowym domu są też nowi rodzice, którzy chcieliby, żeby Koralina została ich córeczką. Chcą ją odmienić, zatrzymać i nigdy nie oddać jej z powrotem. W lustrach zaś kryją się nieszczęśliwe dzieci, zagubione dusze...


Koralina wprowadza się do nowo-starego domu. Poznaje tam sąsiadów: Panie Spink i Forcible oraz szalonego starca. Jej rodzice są bardzo zapracowani pisaniem czy też redagowaniem zielnika. Koralina postanawia dowiedzieć sięparu rzeczy o jej nowym miejscu zamieszkania. Wybiera się do ogrodu i do sąsiadek, które mówią jej że czeka ją niebezpieczeństwo i dają jej tajemniczy amulet. Nudząc się dalej, dziewczynka odnajduje tajemnicze drzwi, które znajdują się w domu. Przechodząc przez nie, przedostaje się do takiego samego mieszkania, z takimi samymi rodzicami(na może te dwie rzeczy są w 99,8% takie same), którzy przedstawiają się jako jej drudzy rodzice. I wtedy zaczyna się jej koszmar.

Pisząc recenzję znalazłam też bajkę, która powstała na podstawie tej książki. I powiem szczerze, że między książką, a filmem jest multum pozmienianych rzeczy. Jednak są przedstawiony w taki sposób, że w minimalistyczny sposób ze sobą kolidują.

Jakie są moje odczucia co do tej książki? Powiem, że kupując ją byłam nastawiona na typową bajkę dla dziecka. Jednakże jak wielkie było moje zdziwienie czytają ją :) Jestem pewna, że nie będę jej czytać dla mojego chrześniaka bo znając dzieci i mojego skarba - będzie się zrywał w nocy lub będzie miał nieprzyjemne sny. Książka sama w sobie mi się podobała, lubię pomimo ponad moich 20lat przeczytać sobie coś dziecinnego. Jest przyjemnie kiedy możesz się oderwać od książek +14 w górę, gdzie jest pełno miłości i innych pierdół związanych z "dorosłym" życiem. Książkę mogę polecić tak od 8-9lat, gdzie dzieci rozróżniają co nie co, co jest fikcją, a co życiem realnym :)



"Koralina"
 
Tytuł oryginału: Coraline

Wydawnictwo: Wydawnictwo MAG
 
Rok: 2017
 
Liczba stron: 103
 
Polecam: 8/10

2 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że "Koralina" ma swój odpowiednik jako bajka, jednak znając Gaimana (choć dopiero niedawno miałam przyjemność zapoznać się z jego twórczością), oryginalność z jaką podchodzi do tematu z pewnością i tym razem sprawiła, że "Koralina" wciągnie i nie odpuści aż do ostatniej strony ;) Tak jak w przypadku "Mitologii Nordyckiej", którą szczerze polecam!
    http://favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zdziwiłam gdy zaczęłam wystukiwać w google tytuł. A co do Mitologii Nordyckiej - muszę kiedyś zaglądnąć, bo jeżeli chodzi o Koraline, to z autorek zetknęłam się pierwszy raz.

      Usuń